„Urządzenia rozpylające zapachy, a przy okazji nawilżające powietrze, nie są wcale rynkową nowością. Od ponad dekady świetnie znane aromaterapeutom i dostępne online, nie cieszyły się wielką popularnością. Częściowo pewnie za sprawą cen, które dobre kilka lat temu wydawały się za wysokie jak na coś, co ma po prostu „stać i pachnieć”.
Z tym, że ulubione perfumy poprawiają nastrój, zgodzi się większość z nas. Jednak czy zapachy mogą pobudzać, uspokajać, albo nawet zmniejszać ryzyko infekcji? Aromaterapeuci nie mają co do tego wątpliwości. Mimo dużej dostępności naturalnych olejków eterycznych, Polacy wciąż okadzają domy tanimi, chemicznym pachnidłami. Tym razem z pomocą pióra red. Helena Łygas w wywiadzie z założycielem Instytutu Aromaterapii Dariuszem Cwajda zdradzamy zalety ultradźwiękowych dyfuzorów do olejków eterycznych w artykule portalu Natemat.pl
Poniżej krótkie fragmenty cytatów z wywiadu:
O tym, jak zacząć swoją przygodę z domową aromaterapią, rozmawiam z Dariuszem Cwajdą – członkiem zarządu Polskiego Towarzystwa Aromaterapeutycznego i założycielem Instytutu Naturalnej Aromaterapii w Warszawie.
Helena Łygas: Aromaterapia, czyli właściwie co?
Dariusz Cwajda: Wiele osób postrzega aromaterapię jako modę na „perfumy do domu” albo jakąś nie do końca jasną dziedzinę związaną z magią. Wiedza, że skaleczony palec polewa się wodą utlenioną, jest powszechna, ale niewiele osób wie, że olejku eterycznego można użyć na przykład do pobudzenia. A to tylko jeden z dziesiątek przykładów, kiedy olejki eteryczne mogą nam pomóc w codziennym życiu. To nie magia, tylko chemia organiczna, zapach to w tym przypadku cząsteczki lotne substancji pozyskiwanych przez destylację parową z różnych części roślin. Założycielka Polskiego Towarzystwa Aromaterapeutycznego nie jest wróżką, tylko chemiczką z doktoratem.
Jak ma się aromaterapia do różnego rodzaju odświeżaczy powietrza, które można kupić w popularnych drogeriach?
Mniej więcej tak jak herbata z liści mięty do tanich miętusów na wagę. Może i miętusy będą miały smak i zapach podobny do mięty, co nie znaczy, że będą ją zawierały. Tym samym nie mają właściwości wspomnianego wywaru, o którym wiemy, że działa m.in. rozkurczowo, czy pomaga na wzdęcia i kolki. Podobnie jest z odświeżaczami powietrza, które zawierają substancje syntetyczne – są pozbawione właściwości, które mają olejki eteryczne, a dodatkowo mogą uczulać i drażnić.Skoro już mówimy o mięcie – akurat jej olejek eteryczny działa stymulująco, dodaje energii, a dodatkowo poprawia koncentrację. Jeśli ktoś hoduje miętę pieprzową w domu, może zrobić sobie taką namiastkę aromaterapii rozcierając delikatnie liście w dłoniach i wąchając co jakiś czas. Co ciekawe, olejek eteryczny z mięty pieprzowej rozpylano popołudniami na tokijskiej giełdzie już w latach 70. XX wieku, żeby pobudzić maklerów i przedłużyć ich koncentrację.

Mamy już olejki, ale co wybrać do aromaterapii – kominek na świeczkę czy dyfuzor?
Jak wygląda korzystanie z kominka zapachowego, wszyscy wiemy. Dyfuzor wymaga może szerszego wprowadzenia. Działa podobnie jak nawilżacz powietrza, przy czym woda nie paruje pod wpływem ciepła, ale jest rozbijana na cząsteczki przez membranę emitującą ultradźwięki. Olejki eteryczne nie mieszają się z wodą, ale ich cząsteczki ulatują z parą, która zabiera je z powierzchni wody.Ta metoda jest skuteczniejsza od kominków, jako że dyfuzor jest w stanie nawonnić w kilka minut średniej wielkości mieszkanie i to bardziej równomiernie niż kominek. Poza tym intensywne podgrzewanie zawsze odrobinę zmienia skład chemiczny olejków. Polecałbym więc dyfuzor, chociaż oczywiście nie uważam, że to zupełnie dyskwalifikuje kominki. Przy odpowiedniej atmosferze, np. romantycznej kolacji we dwoje, kominek będzie miał swój urok.
Czym powinnam się kierować szukając dyfuzora?Z
acznijmy od tego, że często popełnianym błędem jest wlewanie olejków do nawilżaczy powietrza, które nie zostały do tego przystosowane. W ten sposób można szybko zepsuć wcale nie najtańsze urządzenie, bo niektóre olejki mają dla niezabezpieczonego plastiku właściwości destrukcyjne.Jeśli kupujemy dyfuzor, to musi być to urządzenie do aromaterapii. Przestrzegam przed szukaniem okazji na Allegro. Często dyfuzory za 40-50 złotych są ściągane za bezcen z Chin i nie mają nawet nazwy producenta. Pomijając już czy działają, jak należy, plastik użyty do ich produkcji miewa przykry zapach. Często też szybko się psują, choćby ze względu na nieprzystosowanie materiałów.Na pewno lepiej poszukać dyfuzora bez materiałowych knotów filtrujących. Przede wszystkim dlatego, że większości osób nie chce się ich wymieniać wystarczająco często, co rzecz jasna jest niehigieniczne, ale i dlatego, że na knotach osadzają się resztki olejków, więc oprócz olejku, który wybraliśmy do aromaterapii, urządzenie emituje też inne zapachy, często o przeciwstawnym działaniu jak np. pobudzanie i wyciszenie.Obecnie niezłe markowe dyfuzory można znaleźć już za około 130-150 złotych, więc nie jest to gigantyczny wydatek, chociaż oczywiście kominek do aromaterapii będzie tańszy.
